Dlaczego jeden autorytet to za mało?
Pewien napływowy mazur, nadęty mądrala z gilem w nosie, samozwańczy specjalista do spraw saunowania próbował mi wybić z głowy moj przemyślany wybór pieca do sauny.
Otóż, wybrałem piec opalany drewnem ładowany z zewnątrz. Pan ekspert twierdził, że to jest zło straszne.
Otóż piec ładowany z zewnątrz ma kilka wspaniałych zalet:
- Brak ryzyka pożarowego przez otwieranie/zamykanie/ładowanie pieca na zewnątrz.
- Wygoda obsługi. Nie trzeba wchodzić do sauny w trakcie gdy są tam saunonauci. Nie trzeba pierdolić się z popiołem który na pewno się rozsypie i upierdoli stolarkę.
- Nie trzeba wietrzyć sauny, gdy trzeba ją dopalić.
- W środku nie ma dymu.
- W środku nie śmierdzi spalenizną.
Jednocześnie piec ładowany zewnętrznie ma jedną wadę. Nie widać w środku tańca płomieni. Jest to fajny bajer, ale mam od tego multikolorowe ledy.
I co? Gdybym posłuchał Pana speca to bym miał klasyczną Harvię M3 i pluł sobie w brodę, ze non stop wszystko jest ujebane popiołem, wszędzie są drzazgi i pył drzewny. Plus musiałbym mieć dużą bojową gaśnicę pod ręką.
A tak? Tak jest super wygodnie. Bez pierdolenia się z brudem, czysto. elegancko.
Jeden ekspert to za mało. Podzieli się z Tobą swoimi opiniami. Jeżeli nie masz swoich przemyśleń, to Cię przekona do swoich opinii i zasypie pseudo argumentami.
Wątp. Zadawaj trudne pytania i nie wahaj się kwestionować opinii ekspertów.
Swoją drogą to jest tylko sauna. Trzeba nagrzać, kontrolować współczynnik temperatur/wilgotność. Potem wejść-wyjść, czynność powtórzyć.
Po co przypinać piżdzie uszy?